Niedawno zostałem obdarowany skanami zbioru widokówek zmarłego niedawno Adama Fedorowicza, w którym to zbiorze znajdowała się również ta z zagadkowym budynkiem. Skany są w rewelacyjnej jakości i dzięki temu złapałem pierwszy trop.
Tabliczka z numerem budynku, średnio czytelna, ale na moje oko, to 42 lub 47. W Oels było raptem kilka ulic z tak wysoką numeracją - Bernstadter Straße (Krzywoustego), Ohlauer Straße (3 Maja), Wartenberger Straße (Wojska Polskiego). No i Rynek, ale ten z góry skreśliłem.
Drugi trop, to fotograf, który zrobił zdjęcie - Max Bergel. Bo taka widokówka, to rzadkość, wiec może akurat fotograf mieszkał lub miał zakład gdzieś w pobliżu? Tu już krąg podejrzanych adresów wyraźnie się zawęził.
Trop trzeci, który podchwyciłem wyłącznie z ciekawości, a okazał się strzałem w 10, to adresat widokówki. Z ciekawości, bo oprócz wiedeńskiego adresu pojawiło się tam słowo Tonkünstler (istniejąca do dziś wiedeńska orkiestra). Poszukałem w Google imienia i nazwiska adresata - Waldemara Gokischa. I oprócz tego, że w maju 1919 r. występował jako pianista w Wiener Konzerthaus, to na 8 pozycji Google wyświetliło nazwisko Gokisch w spisie mieszkańców Oels! A podany tam adres upewnił mnie w poprawności wcześniejszego dochodzenia.
I tak oto, po piętnastu latach, mogę za klasykiem zawołać:
- Szanowni Państwo! Wysoki Sądzie! To jest... tym razem nie profesor Rafał Wilczur, ale budynek przy Ohlauer Straße 43!
Dziś mniej więcej w tym miejscu znajduje się sklep Ben.Co jeszcze w Google'u?
Według Międzynarodowego Katalogu Filatelistów z 1898 r. Waldemar Gokisch zamieszkiwał w Warszawie przy Wilczej 43/10. [źródło]
Waldemar Gokisz wchodził w skład kwartetu Filharmonii Warszawskiej, który 9 lutego 1904 r. uświetnił 35-lecie pracy dziennikarskiej Feliksa Fryzego, redaktora naczelnego warszawskiego Kuriera Porannego. [źródło]
Kapitan Pul..., Sowa znaczy się na tropie :))
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy budynek, który nie dotrwał do naszych czasów. Podobnie jak ten z tyłu (jak mniemam jest to numer 42). Na tym powojennym planie oba figurują jako całkowicie wypalone. Szkoda.
A Gokisze to pewnie jakieś mieszańce. Wtedy pełno było takich. Mieszkał w Polsce to był Gokisz, w Niemczech Gokisch. Jakby wyjechał do Petersburga to by się pisał cyrylicą. Co ciekawe - im dalej na wschód, tym o jedną literkę w nazwisku mniej :))